130 kilogramów gimnazjalisty walczy z apetytem w kategorii
superciężkiej, chowając się za gardą soku pomarańczowego.
Dziś wszyscy walczą, z plastykowymi sztućcami,
dziesięciolatka z katarem, jej matka ze łzami, gdy patrzy na tanie kalosze i
wytarty płaszczyk córki. Blondynka stolik obok usilnie poprawia kręcone włosy
opadające do talerza z zupą. Zielonowłosy chłopak walczy na dwa fronty z
naturalnością starając się powstrzymać dłoń przed trzymaniem jej za udo.
Ekspedientka w mocno naszpikowanym ciasnym staniku ogłaszająca kolejne porcje
walczy ze zmęczeniem i mdłym zapachem klientów.
W rogu sali trzech rosyjskojęzycznych ściera się o to czy Андрей
это поэта posiłkując się w przerwach butelką wódki ukrytą pod stołem.
Runda pierwsza:
- Pierogi ruskie dwa razy!!!
Mimochodem trwożnie zerkam w róg sali spodziewając się trzykrotnej
riposty. Zapobiegawczo rozważam możliwy rozwój wypadków, gdyby w barze na
poznańskich Jeżycach barmanka krzyknęła „Pieróg jeżycki!!!” Rosjanie zapijają
kolejny kęs posiłku bez mrugnięcia okiem.
Runda druga:
- Proszę sznycel raz!!!!
Kategoria ciężka gimnazjalisty, któremu widocznie i obwiśle brakuje ciasnego
stanika, wstaje i rusza do baru.
Technical knockout.
Fantastyczne. Proza ale bardziej metaforyczna i 'poetycka' niż wiele współcześniesnych wierszy :)
OdpowiedzUsuń... współczesnych ... Sorki - pisane telefonem
Usuń