wtorek, 19 czerwca 2012

Spotkanie z izraelskim prozaikiem i felietonistą, Etgarem Keretem w Poznaniu


18 czerwca 2012 r. w kluboksięgarni Głośna w Poznaniu odbyło się spotkanie z  izraelskim prozaikiem i felietonistą, Etgarem Keretem.


Poznański wieczór autorski, poprzedzony projekcją filmu „Meduzy” w kinie Muza, odbył się w ramach spotkań Dyskusyjnych Klubów Książki z uznanymi pisarzami z cyklu „Dobre książki i kawa z…”.
Rozmowę z autorem wydanego ostatnio przez W.A.B. zbioru opowiadań „Nagle pukanie do drzwi” prowadzili tłumaczka jego twórczości, pani Agnieszka Maciejowska, oraz dziennikarz, reporter i pisarz Paweł Smoleński.

Największym zainteresowaniem cieszył się proces powstawania opowiadań, inspiracje i odczucia Kereta podczas tworzenia. Zapytany o to, jaki wpływ na jego twórczość ma Tel Aviv, jako miejsce jego zamieszkania, odpowiedział, że nie ma znaczenia, gdzie się mieszka. Pisanie dla Kereta to sposób na zwalczanie samotności, na niebezpośrednie łączenie się z innymi ludźmi. „Myślę, że to pragnienie takiego połączenia z innymi ludźmi jest prawdopodobnie jednym z najsilniejszych uczuć jakie w ogóle mam, ale za każdym razem odczuwam to jako swojego rodzaju walkę i nawet jeśli się udaje, to jednak czuję cały czas w sobie tę samotność”. Najprostszą częścią tworzenia są pomysły, na których brak Keret nie narzeka. Mówił, że spotykając innych pisarzy stara się ich namówić, by wykorzystali jego pomysły. Czasami to się udaje, jak w przypadku jednego z przyjaciół, Nathana Englandera. „Wydaje mi się, że pomysł to dopiero początek, najtrudniejszą rzeczą jest połączenie tej myśli z czymś prawdziwym i z czymś, co wiązałoby się z jakąś głębią emocjonalną”.

Etgar Keret zwykle zaczynając opowiadanie, nie wie dokąd go zaprowadzi, co się z nim wydarzy. Zachętą do rozwijania pomysłów jest potrzeba dotarcia do tego, „dlaczego akurat ten obraz, który kiedyś zobaczyłem tak utkwił w mojej głowie i dlaczego właściwie zacząłem o tym pisać”. Porównał swoje pisanie do ćwiczeń polegających na upadku z zaufaniem do drugiej osoby. „Tak samo jest ze mną gdy piszę opowiadania, to znaczy zamykam oczy, upadam i mam nadzieję, że to opowiadanie mnie złapie, można się czasami poobijać, zaledwie cztery strony później, można nabić guza, natomiast mam to silne poczucie że to nie ja jestem szefem i że muszę pozwolić mojej podświadomości żeby mnie poprowadziła. Dopiero wtedy coś prawdziwego może wyjść z tej historii”. Agnieszka Maciejowska rozbawiając Kereta zapytała, jaki obraz wobec tego był inspiracją dla opowiadania „Hemoroid”. Pisarz opowiedział o rozmowie z kolegą ze szkoły średniej, którego spotkał po latach, kiedy ten był już szefem dużego przedsiębiorstwa. Atmosfera współzawodnictwa i środowisko sprawiło, że miły kolega z liceum stał się bardzo arogancki i obojętny na innych ludzi. „Podczas tej rozmowy widziałem jak walczą w nim dwie osoby, jedna to ta miła osoba z liceum i druga, to ten dupek. Widziałem tę podzieloną osobowość. To stało się punktem początkowym dla opowiadania. Na podstawie tej osoby można było zobaczyć, jak ktoś może mieć swoją ludzką twarz i twarz hemoroidu. Czasami trudno stwierdzić kto na kim siedzi”.

Paweł Smoleński zwrócił uwagę na zauważalny w twórczości Etgara Kereta wpływ opowieści chasydzkich. Pisarz związał to z nawróceniem siostry, która stała się ortodoksyjną chasydzką. Gdy stali się bardzo różni, żeby zachować łączność, zaczął czytać opowieści chasydzkie: „im więcej czytałem, tym bardziej mnie wciągały i starałem się wykorzystać z nich praktycznie wszystko, poza tą niezachwianą wiarą w Boga, która się w nich przejawia”.

Keret mówił także o swoich odczuciach i myślach po ukończeniu pracy nad opowiadaniem, o swoistym rozdarciu między stanem megalomanii, zadowolenia, wrażenia dotykania czegoś, co jest ważne dla całej ludzkości, a myślami „nie, to jest przecież bez sensu, to nie ma sensu żebyś robił cos takiego, to na pewno nie jest dobre". Wspomniał, że twórcy publikując swoje prace, zwykle uzewnętrzniają wrażliwą stronę swojej osobowości, bardziej podatną na zranienie. „Ja chciałem nieco żartobliwie to odwrócić, chciałem pokazać tę bardziej arogancką stronę każdego pisarza, bo przecież jest w tym coś bardzo próżnego, że jako pisarz myślę, że ktoś będzie rzeczywiście zainteresowany tym, co stworzyłem”.

Warto też wspomnieć o relacji Kereta z czytelnikami. Autor stara się dotrzeć do odbiorcy, lecz nie jest to dla niego, jak mówi wielu pisarzy, dialog z czytelnikiem. Etgar Keret gdy pisze, nie myśli o czytelnikach. Przyznał, że takie pisanie jest bardziej niebezpieczne, gdyż ponosząc porażkę, ponosi się ją na całej linii, że można napisać coś, co dla autora może mieć duże znaczenie, ale dla innych osób nie będzie znaczyło absolutnie nic. Jeśli te powiązanie z czytelnikiem się pojawia, to dla Kereta jest ono bardziej bezpośrednie. Pisanie dla niego to nie jest do końca dialog, czytelnik jest jakby stale obecny i pisarz jest z nim w dialogu, ale według Kereta „czytanie polega na tym, że łączą się dwie świadomości. Z jednej strony jest to świadomość czytelnika, który nadal czytając pozostaje sobą, ale z drugiej strony łączy się on z postacią, o której czyta, i głos tej postaci staje się jakby częścią jego podczas tego procesu czytania”.

Nie mogło zabraknąć pytań o stosunek Etgara Kereta do obecnej sytuacji politycznej w Izraelu. Pisarz ma wrażenie nieproporcjonalności, gdzie niedemokratyczna część społeczeństwa kontroluje cały kraj a ortodoksyjne siły mają nieproporcjonalnie duży wpływ na życie polityczne. Wspomniał o wielu innych problemach, samotnych matkach, osobach, które przeżyły holokaust, problemie uchodźców, i ubolewał, że rząd zajmuje się tylko tą ortodoksyjną częścią społeczeństwa, czy problemem osadników, „którzy stanowią być może 4 procent naszej populacji, ale mimo to oni potrafią napełnić cały Izrael większym strachem, niż ktokolwiek inny”. Keret opowiadał o swoich oczekiwaniach wobec premiera Netanjahu, nadziei na zakończenie konfliktu, na to, że życie w Izraelu może być znośne, zmienić się na lepsze, i o rozczarowaniu, gdy premier przyznał, że sam takiej nadziei nie ma. Pisarz stwierdził: „w Izraelu mamy do czynienia z taką sytuacją, że mamy naprawdę dobrych ludzi, którzy mają zły rząd i mam nadzieję, że kiedyś ci dobrzy ludzie znajdą taka reprezentację polityczną, na jaka zasługują”.

Jeden z czytelników zapytał Etgara Kereta o jego odczucia w związku z wierszem Güntera Grassa, krytykującym Izrael jako mocarstwo atomowe zagrażające pokojowi na świecie. Keret wyraził zaskoczenie reakcją mediów i powstałą w wyniku tego debatą. ”Dla mnie to jest po prostu sytuacja, w której ktoś napisał zły wiersz i to jest jednak dosyć niezwykłe, że media interesują się do tego stopnia czymś, co jest po prostu złym wierszem. Tutaj zaważyła ta niezwykła kombinacja, że mamy Güntera Grassa, który jest zdobywcą Nagrody Nobla, jednocześnie ma przeszłość nazistowską i to sprawiło, że media stwierdziły, że jest to niezwykle pociągający temat i że warto go ciągnąć. Wydaje mi się, że tak naprawdę on nie powiedział nic nowego, takie głosy już się wcześniej pojawiały i jest naprawdę znacznie więcej interesujących tematów, które są zaniedbywane przez media, a ten nie powinien aż takiego rozgłosu zyskać”.

Etgar Keret podczas rozmowy dużo mówił  o rodzinie, różnicach narastających pomiędzy nim a siostrą i bratem, które starają się zacierać i utrzymać silną rodzinną więź, opowiadał o sile matki czy ojca, zmarłego przed dziesięcioma tygodniami na raka gardła. Tą otwartością spowodował u publiczności podobne reakcje, a charyzma pisarza mimo doskwierającego upału, przyciągnęła tłum czytelników, którzy po spotkaniu mieli okazję otrzymania od Etgara Kereta autografu.

Organizatorami wieczoru autorskiego byli Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu, Kluboksięgarnia Głośna, Kino Muza oraz Tristero.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz